Kronos 4/2022 Lekcja łaciny
Colloquia familiaria (Rozmowy potoczne) to obok Pochwały głupoty najczęściej czytane dzieło Erazma z Rotterdamu. Jedna z takich rozmów, napisana jeszcze przed rokiem 1500, została zorganizowana wokół zagadnienia, czy kobieta powinna uczyć się łaciny. Toczy się ona z udziałem opata Antroniusa, osoby mocno ograniczonej, oraz Magdalii, kobiety światłej, nieuprzedzonej, otwartej. Mnich spotyka się z nią u niej w domu i z miejsca wyrzuca jej nieuprzejmie dziwaczne umeblowanie, a zwłaszcza rozliczne książki greckie i łacińskie. Dlaczego nie francuskie? chce wiedzieć. Czy tylko książki pisane po francusku uczą mądrości? odpowiada pytaniem Magdalia. Dowiadujemy się od niej, że dzieła klasyczne dają konieczne do dobrego życia radość i przyjemności. Wszakże mnich inaczej rozumie dobre życie, na które przede wszystkim składają się twierdzi biesiady, majątek, zaszczyty. Czy również mądrość? pyta Magdalia. Nie odpowiada Antronius do dobrego życia mądrość nie jest potrzebna. Ci, którzy gromadzą się wokół obfitości stołu i innych ziemskich przyjemności, są bardziej ulegli, łatwiej się nimi rządzi. Poza tym nie zadają niepotrzebnych pytań. Magdalia przekonuje mnicha, jak bardzo fascynującym zajęciem może być rozmowa ze Starożytnymi, ile południowego słońca wnoszą do jej codziennego życia, jak bardzo odświeżają jej stosunki z mężem, tak jak ona wielkim amatorem dzieł starożytnych. A jednak obstaje przy swoim opat łacina nie przyczynia się do zachowania skromności niewieściej []. Książki zabierają prawie cały rozum kobiecie, choć go jej i tak nie za wiele dała natura []. Obcowanie z książkami sprowadza szaleństwo (przeł. Maria Cytowska). To książki łacińskie. A greckie? Odnajdujemy w nich twierdzi Virginia Woolf pierwotne człowieczeństwo, które co jakiś czas tracimy z oczu. By wprawić je w ruch, niezbędne są gwałtowne emocje, ale gdy te poniosą Antygonę, Ajaksa lub Elektrę, wzbudzone przez śmierć, zdradę lub inną jeszcze pierwotną niedolę, wówczas postępują oni w sposób, w jaki i my sami winniśmy postępować przygnieceni takim położeniem czytamy w jej pięknym, publikowanym w tym numerze Kronosa eseju O nieznajomości greki.
Dziś podziwiamy Woolf, śmiejemy się z rozmowy Magdalii z Antroniusem, ponieważ nareszcie kobiety mogą czytać, co chcą. A skoro tak, dlaczego tego nie robią? Lub postawmy to pytanie jeszcze inaczej: dlaczego w ogóle powinny to robić? Dlaczego miałyby przedkładać jedne książki nad inne, dzieła łacińskie nad dzieła rodzime polskie, francuskie czy niemieckie? Ponieważ chcą być wolne, wyemancypowane, a pisma Starożytnych powiada Magdalia nawet nie tyle wolność postulują, obiecują, co są jej najprostszym wyrazem. Kobieta wolna to kobieta wykształcona na dialogach Platona i Erazma z Rotterdamu. Tak było zawsze, nie tylko dzisiaj.
(...)
Piotr Nowak
Zastępca Redaktora Naczelnego